Ostatnio nabyłam w mojej ukochanej Ikei komplet talerzy w kolorze miętowym. Do tej pory moje mieszkanie było biało-czerwono-drewniane, ale w kościach czuję już wiosnę, wprost marzę o zrzuceniu grubej kurtki i ciepłych butów. Dlatego inwestuję w kolor! (rzecz jasna inny niż czerwony)
Oprócz nowych talerzy na stole pojawi się kwietny bieżnik w równie pastelowym odcieniu zieleni z akcentami fioletu, brzoskwini i moreli. Poniżej próbka bieżnika, pełna niezakończonych nitek, które są upiorem chyba każdego szydełkowicza. Próbowałam zmusić się zarabiać te wszystkie nitki systematycznie w czasie pracy, ale na nic moje wysiłki. Cała dłubanina jak zwykle zostanie na koniec!
Efekt juz teraz jest uroczy, a gdy znikną nitki może być tylko lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz