Moja radość jest nieopisana!
Wiele czasu i zasobów cierpliwości pochłonęło wplatanie wystających nitek, ale efekt warty jest tego poświęcenia.
Bieżnik zrobiłam z bawełnianej włóczki różnych marek. Seledynową odziedziczyłam po mamie, która ma przedpotopowe zapasy włóczek różnej maści, niestety, głównie moherów :/ Fiolet dostałam od babci w ramach porządków w szafie. Pomarańczowy i koralowy kupiłam jakoś niedawno.
Na pierwszym zdjęciu widać ile było pracy na początku: 33 kwiatki, po 4 nitki wystające z każdego, to daje 132 nitki. BRRR! ;)
Strasznie jestem z siebie dumna, że mi się udało!
A zaczęło się od pojedynczego kwiatka wykonanego jako podkładka pod kubek dla siostry...
Wiele czasu i zasobów cierpliwości pochłonęło wplatanie wystających nitek, ale efekt warty jest tego poświęcenia.
Bieżnik zrobiłam z bawełnianej włóczki różnych marek. Seledynową odziedziczyłam po mamie, która ma przedpotopowe zapasy włóczek różnej maści, niestety, głównie moherów :/ Fiolet dostałam od babci w ramach porządków w szafie. Pomarańczowy i koralowy kupiłam jakoś niedawno.
Na pierwszym zdjęciu widać ile było pracy na początku: 33 kwiatki, po 4 nitki wystające z każdego, to daje 132 nitki. BRRR! ;)
Strasznie jestem z siebie dumna, że mi się udało!
A zaczęło się od pojedynczego kwiatka wykonanego jako podkładka pod kubek dla siostry...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz